niedziela, 29 września 2013

"-Nie uściskasz mnie?"

Po kilku męczących godzinach lotu nastolatka w końcu wylądowała. Wyszła z samolotu i odebrała walizki. Rozglądała się dookoła i w jej głowie pojawiło się jedno słowo - Dortmund. Zadrżała.
Po chwili usłyszała za sobą przyjemny, kobiecy głos.
- Olivia ! Słońce, jesteś!
- Ciocia Ulla. - Objęła kobietę uśmiechając się.
- Rany, jak ty urosłaś. - Cieszyła się, przyglądając się nastolatce.
- Trochę czasu minęło od ostatniego spotkania. - Wypowiedziała te słowa z lekkim grymasem bólu.
- Cztery lata, jak dobrze pamiętam.
- Tak.
- Dobra, chodźmy, bo pewnie jesteś zmęczona.
- Odrobinę . - Odparła i powędrowała z ciocią do auta.
Gdy były już na miejscu, oczom Olivii ukazał się duży, przytulny dom.
- Wujka nie ma? - Zwróciła się do kobiety stając w przedpokoju.
- Nie, jest w pracy. - Uśmiechnęła się.
- A wiesz czy...
- Amanda? Również powinna tam być.
- Możesz mnie tam zawieźć?
- Ale jedzenie? Powinnaś odpocząć. Poza tym to chyba nie jest dobry pomysł...
- Proszę.
- Dobrze, chodź. - Uległa siedemnastolatce.
Ponownie wsiadły do auta i kobieta podwiozła ją zgodnie z jej życzeniem. Podczas drogi obie milczały. Ulla skupiona była na drodze, a Olivia podziwiała widoki. Nie przepadała za tym miejscem, jednak okolica była ładna. Nie tak ładna jak miasto we Włoszech, w którym się wychowała, ale nadal ładne.
Gdy dotarły na miejsce nastolatka usłyszała pytanie czy ciocia ma ją zaprowadzić.
- Nie, dziękuję, sama trafię. - Uśmiechnęła się wysiadając z auta.
- Dobrze, to ja pójdę do męża.
- Okey.
Kobieta weszła do środka, a Olivia zatrzymała się na chwilę. Stała właśnie przed świątynią futbolu Dortmundu. Signal Iduna Park, tak głosił napis na szczycie budowli. Tak, jej wujek to Jurgen Klopp, trener tutejszej drużyny. ale pracuje tu też Amanda - jej matka. Jest ona psychologiem sportowym, chociaż jej córka twierdzi, że ona kompletnie się do tego nie nadaje.
Dziewczyna weszła więc do środka i wędrowała korytarzami w poszukiwaniu gabinetu jej matki. W końcu stanęła przed drzwiami z tabliczką : Amanda Casella. Zanim jednak zapukała zastanawiała się co jej powiedzieć. Nie miała pojęcia. Bała się. Nie jej, czy tego jak zareaguje, bo Olivia była raczej odważną i otwartą dziewczyną. Ale bała się, że znów poczuje ból gdy ją ujrzy. Ta kobieta bardzo ją skrzywdziła, nie kochała jej. Siedemnastolatka przywykła, do tego , że żyła bez matki. Mimo to boi się, że gdy ją zobaczy to poczuje jej brak. Ciężko było jej nazywać ją swoją matką, ale w końcu nią była i każdemu dziecku, szczególnie córce trudno jest wychowywać się bez matki.
Przemogła się i niepewnie zapukała, stając bez słowa na środku bogato urządzonego pomieszczenia. Nic dziwnego - pomyślała, to w końcu gabinet Amandy, kochającej pieniądze i samą siebie.
Zwróciła się w stronę kanapy gdzie siedziała kobieta, zauważyła, że była niezadowolona, ale chyba jednak bardziej zdziwiona.
- Cześć. - Wyszeptała nastolatka.
- Witaj. Zmieniłaś się, wyładniałaś. - Kobieta obejrzała dokładnie córkę, obracając ją. - Jesteś coraz bardziej podobna do mnie. - Cieszyła się.
Nigdy w życiu - pomyślała Olivia, ale Amanda usłyszała jedynie westchnięcie.
- Nie uściskasz mnie ? - Zapytała.
- A powinnam? - Dziwnie spojrzała na kobietę po trzydziestce, ale nie usłyszała odpowiedzi, poczuła jednak, że ta ją obejmuje.
- Wow. - Westchnęła zdziwiona.
- No co z tobą, zawsze byłaś taka radosna. - Amanda promieniała, co wydawało się być dziwne nastolatce.
- Wiesz trochę się zmieniło odkąd odeszłaś.
- Oj, daruj sobie. Ludzie są razem i się rozstają. Powinnaś już rozumieć. No właśnie, a ty masz chłopaka?
- Nie. - Prychnęła śmiejąc się. Czuła, że jej matka tylko gra taką miłą, albo rzeczywiście miała powód do radości. Olivia przyglądała jej się uważnie, ale nie dostrzegła nic niezwykłego, właśnie poza dziwną radością.
- Dziwne, że taka ładna dziewczyna nie ma chłopaka. - Dalej drążyła temat. 
- Przestań. Lepiej będzie jak już pójdę.
- Jak wolisz. Zobaczymy się jeszcze?
- Pewnie tak. W końcu mam mieszkać w tym mieście. - Westchnęła. - To cześć.
- Poczekaj. Co u ojca?
- Poważnie? Obchodzi cie to ? - Pokręciła głową i wyszła.

Z biura matki wychodziła z mieszanymi uczuciami. Nie rozumiała postawy Amandy. Co się stało, że nagle była taka miła? 

Od autorki: Rozdział pojawia się wcześniej, ponieważ nie mam pewności czy będę w stanie dodać go w następną niedzielę.
Na drugim blogu również pojawił się rozdział : http://the-story-of-marco.blogspot.com/
, a jeżeli będę w stanie to napiszę również coś na http://how-much-life-is-in-your-days.blogspot.com/ , jednak nie obiecuję.

niedziela, 22 września 2013

"-Powodzenia..."

- Nigdzie nie jadę ! Nie. Na pewno nie do niej ! - Nastolatka rozzłoszczona biegała po mieszkaniu.
- Uspokój się, samej cię nie zostawię, a ze mną też jechać nie możesz. - Starał się uspokoić ją ojciec.
- Niby dlaczego? Nie chcesz mnie, tak?! - Stanęła przed ojcem patrząc mu prosto w oczy ale ten spuścił wzrok.
- Nie mów tak. Kocham cię, jesteś moją jedyną córeczką. Ale zrozum mam pracę, dużo podróżuje, a ty musisz chodzić do szkoły.
- Ale nie tam.... - Westchnęła smutno opadając na kanapę.
- Dogadacie się, to twoja matka. - Usiadł obok obejmując córkę.
- Jak możesz ją tak nazywać po tym wszystkim co nam zrobiła. - Powiedziała ze złością i wyrywając się z objęć ojca pobiegła do swojego pokoju.

Usiadła na łóżku i poczuła, że łzy spływają jej po policzkach. Uczucie, że traci drugiego rodzica sprawiło, że coś w niej pękło. Nie płakała od dawna, ostatnią łzę uroniła w dniu gdy matka ją opuściła. Wtedy obiecała sobie, że będzie silna i już nigdy nie będzie płakać. Nie zdarzyło jej się to do dnia dzisiejszego. Czuła, że ukochany tata też ją opuści, miała nieodparte wrażenie, że i w jego przypadku praca jest jedynie wymówką. Chciał się jej pozbyć? Jak przed laty matka? Ta bezduszna kobieta zostawiła ją gdy miała niespełna 10 lat. Wyjechała, niby do pracy, a jak się później okazało zdradzała jej ojca na lewo i prawo. Gdy wszystko wyszło na jaw jej rodzice się rozwiedli, a matka kompletnie się nią nie interesowała. Nastolatka była nawet pewna, że kobieta cieszyła się, że ma z głowy dzieciaka i będzie mogła zająć się tylko sobą. A teraz ojciec każe jej do niej jechać. Do znienawidzonego kraju, gdzie pewnego razu sama Olivia przyłapała matkę z innym mężczyzną. Czuła się okropnie, nie wyobrażała sobie, że to może aż tak boleć. Ale jej matka już taka była, nawet ją urodziła mając zaledwie 17 lat. Później się nią nie interesowała. Nastolatka po latach myśląc o swoim dzieciństwie doszła do wniosku, że jej matka robiła to przez cały czas. Krzywdziła ją i jej ojca, dbała jedynie o siebie i swoje potrzeby.
Teraz nie ma pojęcia jak sobie poradzi. Ma być z nią w jednym kraju, mieście, a może nawet mieszkaniu ? Nie wyobraża sobie tego. Jest jeszcze wujek, brat ojca, ale czy zechce przyjąć pod dach bratanicę, mimo, że jej matka jest na miejscu?

Niecały tydzień później siedząc w samolocie tępo wpatrywała się w swój telefon. Obracała go w dłoniach i nie wiedziała co myśleć o całej tej sytuacji. Jej ojciec jest fotografem, zawsze dużo podróżował, ale do tej pory zostawała w domu z gosposią, która była dla niej niczym niania albo i matka. Teraz jednak musi przeprowadzić się do kobiety, która ją urodziła..Nie podobało jej się to. Bała się. Bała się tego co może być przyczyną zaistniałej sytuacji. Powoli dochodziła do wniosku, że nie chce wiedzieć. Dręczy ją bowiem obawa, że ojciec wysyła ja do matki, bo sam znalazł sobie kobietę... Nie, jej ojciec taki nie jest. Gdyby kogoś miał to bez zastanowienia by jej ją przedstawił. Zawsze była zżyta z ojcem, więc nie zrobiłby jej tego. Więc co jest prawdziwą przyczyną? Postara się o tym teraz nie myśleć. Będzie posłuszna ojcu, zrobi to dla niego.


W pewnej chwili znów zaszkliły jej się oczy. Przecież nawet nie wie na jak długo musi tam lecieć. Zabrała większość swoich rzeczy, tak jak kazał tata. Ale nie wspomniał nic o tym jak długo tam będzie.
- Przepraszam cię, że musisz wyjeżdżać, ale to konieczne.
- Skoro tak uważasz to w porządku. - Odparła smutno.
- Powiadomiłem wujka i ciocię, że przyjeżdżasz. Tak jak chciałaś to u nich zamieszkasz.
- Okey. Tato, a ona wie? - Spojrzała na ojca, który przytaknął. - Jak zareagowała? 
Mężczyzna spuścił wzrok i odparł. - Znasz ją.
- Rozumiem. No cóż, zaraz mam samolot.
- Wiem. Pamiętaj, że cię kocham i co by się nie działo - dzwoń.
- Dobrze. Też cię kocham tato. - Rzuciła się ojcu na szyję i szybko cmoknęła w policzek.
- Powodzenia.
- Powodzenia. - Powtórzyła i odeszła.
Pożegnanie było typowe, nic niezwykłego. Nastolatka musi zacząć teraz nowe życie w innym miejscu. W miejscu, w którym jest kobieta, która ją urodziła, ale nie wychowała.

Od autorki:  Witam, dodałam początek, mam nadzieję, że nie jest najgorzej. Jest krótki, a rozdziały będą tylko co dwa tygodnie. Przepraszam, chętnie dodawałabym częściej, ale przez szkołę nie mam już nawet czasu na pisanie. Są weekendy ale wiadomo, wtedy każdy chce nadrobić wszystko z tygodnia i jest ciężko wszystko ogarnąć. 

Na dwóch pozostałych blogach również pojawiły się rozdziały:
http://the-story-of-marco.blogspot.com/
http://how-much-life-is-in-your-days.blogspot.com/ 
Zapraszam.

poniedziałek, 16 września 2013

Zapraszam

Założyłam nowego bloga, będzie to opowiadanie o mnie, moim  życiu ale żeby nie przynudzać dużą rolę oczywiście odegrają tam piłkarze ;) Większość będzie wytworem mojej wyobraźni, ale jak wspomniałam będę kierować się głównie swoim życiem. Chciałabym mieć właśnie coś swojego, o sobie, a że żyję piłką nożną to tematyka nie będzie różniła się od innych moich opowiadań.
Jest dla mnie to naprawdę ważna historia także jeśli ktoś jest chętny to zapraszam : http://how-much-life-is-in-your-days.blogspot.com/ 

niedziela, 8 września 2013

Prolog.

Życie lubi płatać nam figle. Ci, którzy są dobrzy i najbardziej zasłużyli na szczęście to właśnie oni zawsze mają pod górkę. W życiu spotykają ich same niepowodzenia. Dom, rodzina, miłość - wszytko jest nie takie jakie być powinno, a gdy już przyzwyczajamy się do tego i myślimy  - przecież inni mają gorzej - wtedy nagle znów wszystko się sypie niczym domek z kart.


Dlaczego tak jest ? Tego nie wie nikt.
Pewne jest tylko to, że życie jest niesprawiedliwe.
A to czy uda nam się odnaleźć szczęście
- zależy tylko od nas.


Daleko od jedynej kochającej ją osoby, zbyt blisko tych, których nie chce znać. Walka z jak się powinno wydawać bliską osobą. Kłamstwa, zdrady, utrata najbliższej osoby - z tym borykać się będzie Olivia. Czy sobie poradzi? To zależy tylko od niej i otaczających ją ludzi. 



 Od autorki: Nie wiem czy spodoba Wam się taka historia. Mam nadzieję, że tak. Cóż, osobiście przyznam, że mam spore plany co do tej historii. Jeżeli nie zawalę, a Wy będziecie czytać to opowiadanie to powstaną kolejne części. W planach mam jeszcze drugą i trzecią, ale wszystko zależy od Was ;)

Rozdziały dodawane będą co dwa tygodnie, tak więc pierwszy pojawi się 22.09. Spowodowane jest to tym, że prowadzę jeszcze drugiego bloga oraz zaczęła się szkoła, a technikum daje w kość ;d
Na drugim blogu [ http://the-story-of-marco.blogspot.com/ ]  rozdziały pojawiać się będą co tydzień, również w niedziele.
To by było na tyle. Proszę o szczere komentarze ;) 
Pozdrawiam.